niedziela, 24 kwietnia 2016

Rozdział 9

-....Harry, co powiesz na to, aby zostać partnerem Jade? - Zapytała mama, a mnie zamurowało...
- Mamo .... - jedyne, co udało mi się wypowiedzieć w tamtej chwili.
- Bankiet jest za kilka dni, jest dla mnie bardzo ważny jak i dla całej firmy. Z resztą Jade będzie go otwierała, więc nie wypadałoby tak młodym wieku przyjść samej, a ty Harry wydajesz się  być odpowiednim kandydatem na partnera mojej córki - dodała mama, a ja miałam ochotę udusić ją gołymi rękoma oraz jednocześnie zapaść się pod ziemię.
- Mamo przestań.. tyle razy byłam sama  i nie było żadnego problemu, więc myślę, że to nic nie zmieni, po za tym Harry na pewno ma już jakieś plany - powiedziałam patrząc w oczy koledze, mając nadzieję, że mnie uratuje, natomiast on dokonał czegoś zupełnie innego.
- Wręcz przeciwnie. Chętnie zostanę partnerem pani córki, chętnie pójdę z Tobą na bankiet, Jade - odpowiedział Harry, z lekkim uśmiechem, a ja zamknęłam oczy na chwilę i odetchnęłam głęboko. Przez resztę obiadu nie zamieniłam ani słowa, natomiast mama oraz Leon świetnie dogadywali się z Harrym. Gdy tylko skończyłam posiłek postanowiłam wrócić do siebie.
- Przepraszam - wstałam od stołu zostawiając po sobie talerz oraz szklankę.
     Po schodach dotarłam do mojej sypialni, następnie położyłam się po lewej stronie na łóżku. Wysłałam szybko do taty adres restauracji, gdzie mieliśmy się spotkać. Po chwili dostałam odpowiedź, że za godzinę możemy się tam spotkać. Nie odpisałam, ale zaczęłam rozmyślać nad sytuacją, która miała miejsce kilka chwil temu oraz nad dzisiejszym dniem w szkole, cały czas miałam zamknięte oczy, co mnie uspokajało. Po około dwóch minutach usłyszałam kroki, dźwięk zamykanych drzwi, a później poczułam jak materac się ugina pod ciężarem drugiej osoby. Doskonale wiedziałam, że to chłopak z burzą loków na głowie, więc postanowiłam się nie odzywać, ani nie otwierać oczu. Zaraz potem zdałam sobie sprawę, że Harry leży tuż obok mnie.
- Przepraszam, pomyślałem, że ... - zaczął, ale mu przerwałam
- To źle pomyślałeś, nienawidzę tych bankietów robię to tylko i wyłącznie dla mamy, aby zobaczyć jej uśmiech, jej radosny wzrok. Zawsze jest DJ, ale przy tym nudna, wolna i spokojna muzyka, nawet alkoholu nigdy tam nie mogę wypić, nawet gdybym chciała, abym się lepiej bawiła to nie mogę, jako jedyna tego nie robię, bo nie chcę sprawić przykrości mamie. Nigdy z nikim nie idę, bo wtedy ta osoba byłaby nieszczęśliwa, a tego nie chcę, bo wystarczy, że jest jedna taka osoba. Dopóki mieszkałyśmy w Hiszpanii, szef mamy pozwalał mi zabrać przyjaciółki, a teraz została tylko Perrie, która nie idzie. - W połowie po jej wypowiedzi podniosłam się do pozycji siedzącej, a na koniec w moich oczach zaczęły zbierać się łzy.
- Jade.. spokojnie - chłopak przyciągnął mnie do swojego ramienia - Jeśli nie chcesz, nie muszę iść, ale pomyślałem, że może być po prostu miło, zobaczysz będziemy się dobrze bawić. Poprosimy tego DJ, aby puścił kilka naszych ulubionych kawałków i będziemy tańczyć, nawet do tych wolnych. Upijemy się we dwoje, bo zapewniam Cię, że mama nie będzie na Ciebie zwracała uwagi, jeśli będziesz ze mną - powiedział, delikatnie mnie tuląc.
- Ale, przecież to i tak... - zaczęłam jednak tym razem to on mi przerwał. Odchylił się, aby spojrzeć mi prosto w oczy.
- No dalej Jade, wiem, że tego chcesz. Wiem, że chcesz przez całą noc słyszeć moje genialne żarty. Doskonale wiem, że chcesz ze mną zatańczyć. Będziemy naprawdę dobrze się bawić, pokażemy tym wszystkim, ważnym osobowościom, jak powinien wyglądać prawdziwy bankiet - powiedziawszy te słowa zaczął wymachiwać rękoma, ''demonstrując'' jak będzie tańczył, co wywołało u mnie śmiech. Gdy skończył z lekkim uśmiechem z powrotem położyłam się na łóżko.
- Dziękuję - powiedziałam cicho wpatrując się w sufit.
- Za co? - Zapytał Harry
- Za to, że wywołałeś u mnie śmiech, radość, zmieniłeś moje zdanie w prosty sposób... dziękuję -
spojrzałam na chłopaka, który posłał mi uśmiech.
- Nie ma, za co. Czyli jednak idziemy razem? - Zapytał, a ja potwierdziłam ruchem głowy - A więc z
nauki już po raz kolejny nici - dodał z uśmiechem wymalowanym na twarzy. Harry nadal siedział obok mnie, a ja leżałam na łóżku i patrzyłam w sufit. - Zauważyłem gitarę, zagrasz coś? - Spytał.
- No nie wiem...A ty nie umiesz? - Uśmiechnęłam się, wstałam, poszłam po gitarę, a następnie usiadłam po turecku na łóżku. - Jakieś konkretne życzenia milordzie? - Spytałam, na co Harry zaprzeczył śmiejąc się. więc zaczęłam grać doskonale znaną mi piosenkę.
- Śliczne, sama napisałaś? - Spytał chłopak.
- Razem z przyjaciółkami, może kiedyś usłyszysz całą wersję - uśmiechnęłam się słabo.
- Czyli wy to śpiewacie? Zaśpiewaj kawałek.
- Nie. Nie śpiewam sama, tylko i wyłącznie z całą trójką - odpowiedziałam. - To może ty coś zaśpiewaj, albo zagraj. Słyszałam, że jesteś bardzo dobry - dodałam, podając mu gitarę
- Następnym razem na zajęciach, mała - mrugnął, na co się zaśmiałam. - To jak mam się ubrać na ten wyjątkowy wieczór, który już niebawem partnerko? - Spytał.
- Tak jak chcesz, abyś wyglądał dobrze - odpowiedziałam, a on kiwnął głową. Odstawiłam gitarę na ziemię, a następnie położyłam się na łóżku. Trwaliśmy tak w ciszy przez chwilę, do póki nie przypomniałam sobie o bardzo ważnej sprawie.
- Harry? - Spytałam cicho.
- Tak?
- Mam do Ciebie prośbę.. - zaczęłam, on nic nie odpowiedział tylko spojrzał mi w oczy na znak, że mnie słucha - Skoro i tak się nie uczyliśmy, a teraz nie mam na to kompletnie ochoty i podejrzewam, że ty również ... czy mógłbyś podrzucić mnie w pewne miejsce? - Dodałam
- Oczywiście - odpowiedział, a ja wstałam z łóżka, podeszłam do garderoby i chwyciłam za jeansy, w które się szybko przebrałam w łazience, a chwile później byliśmy we dwójkę na dole. Ubrałam trampki, kurtkę, więc ruszyliśmy na zewnątrz, do samochodu chłopaka. Harry otworzył przede mną drzwi, a kiedy usiadłam na miejscu pasażera, okrążył samochód i zajął miejsce za kierownicą - Gdzie panienka chciałaby się wybrać? - Spytał z ,,kamienną'' twarzą.
- Café de Flore na Rue Saint-Benoît - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem, włączając radio. Resztę drogi, aż do restauracji spędziliśmy w przyjemnej ciszy.  Gdy zaparkował pod budynkiem spojrzałam za szybkę i nie miałam ochoty opuszczać auta. - Dziękuję, do zobaczenia jutro na zajęciach
- Miłego wieczoru - uśmiechnął się chłopak, a ja wyszłam z pojazdu. Spojrzałam na zegarek, pięć minut spóźniona...  Szybko pomaszerowałam do restauracji, zaraz, gdy przekroczyłam próg spotkałam mężczyznę w średnim wieku, który najpierw spojrzał na mój strój.
- Rezerwacja? - Spytał
- Thrilwall - odpowiedziałam, a on zrobił troszkę większe oczy.
- Zapraszam, ten stolik był już zajęty, ale pan, który na panią czeka zaoferował sporo pieniędzy.
- Pan... to mój ojciec. Dziękuję - Powiedziałam, gdy zobaczyłam jego, siedzącego przy stoliku. Nic się nie zmienił. Gdy mnie rozpoznał wstał i zaczął kierować się ku mnie....
____________________
Witam Aniołki!
Przepraszam kochani, że tak długo czekaliście, jak również za to, że rozdział jest dość krótki, ale ostatnie tygodnie to była masakra.... 
Egzaminy... nie było, aż tak źle, ale matma i przyrodnicze ... kompletna porażka. 50 % z przyrodniczych powinno być, a z matematyki myślę, że około 30-40 %. Wiedziałam, że będzie źle, ale tego się nie spodziewałam.
Do rzeczy...
jak podoba się rozdział? 
Co myślicie o zachowaniu Harry'ego, Jade i jej mamy? Wyrażajcie swoją opinię na każdy temat :)
W następnym rozdziale rozmowa z ojcem głównej bohaterki. Jesteście ciekawi?
Pozdrawiam xxx