✉Harry: Wiem już wszystko. Nie musisz już udawać. Jednak chcę, abyś to ty mi to napisała, a nie obcy ludzie. Powiesz mi o co chodzi?
✉Ja: No właśnie nie wiem, więc może łaskawie mi wyjaśnisz, co masz na myśli.
✉Harry: Taki żarcik x
✉Ja: Nigdy. Więcej . Tak. Nie. Rób. Nie lubię tego typu 'żartów'.
✉Harry: Czyżby kropki nienawiści?
✉Ja: Co takiego?
✉Ja:To nie były 'kropki nienawiści'. Po prostu nie lubię takich żartów i się zdenerwowałam.
Mam pytanie ... to, dlatego nie piszesz kropki na końcu wiadomości?
Mam pytanie ... to, dlatego nie piszesz kropki na końcu wiadomości?
✉Harry: Tak nie chcę, aby ktoś pomyślał o tym, że go nienawidzę.
✉Ja: Spokojnie, nie nienawidzę Cię xd
✉Harry: To było miłe :)
✉ Ja: Staram się :)
W taki sposób zaczęła się wieczorna konwersacja w nieznajomym. Okazało się, że nie był taki zły, za jakiego go uważałam na początku. Był naprawdę zabawny, a pisanie z nim nie sprawiało mi kłopotów, wręcz przeciwnie, sprawiało mi przyjemność. Czułam się swobodnie, nieoceniana za wygląd, za umiejętności, czy za kwotę, która znajdowała się w banku. Zaczęłam być sobą, tak jak przy dziewczynach. Nie zwracałam uwagi na to, co pisałam, jeśli napisałam coś, co mogłoby być niestosowne to trudno. Jestem człowiekiem i robię wszystko, co uważam za słuszne, bo każda żywa osoba, ma swoją dusze i swoje prawa. Pisałam z Harrym do późnej godziny, a później zapadłam w sen...
***
Przed murami szkoły czekałam na przyjaciółkę, która miała mieć swój pierwszy dzień. Perrie nie była ze mną w klasie, ponieważ była o rok młodsza. Jednak za nim pojawiła się dziewczyna, dostrzegłam opierającego się o samochód Harry'ego, który patrzył na jakieś dziewczyny. Bez namysłu podeszłam do chłopaka, gdy zobaczył, że zmierzałam do niego odsunął się, jednak ja lekko popchnęłam go z powrotem na auto.
- Następnym razem może zechcesz mnie jakkolwiek uprzedzić, zanim mnie wystawisz ? - Spytałam ironicznie - Nie wiem, co dziś robisz, ale w ramach rekompensaty odwołasz cokolwiek masz zamiar robić i wyjaśnisz mi oraz pokażesz, co obecnie robicie z chemii jak i matematyki - powiedziałam i nie dając mu szansy na jakąkolwiek reakcję odwróciłam się na pięcie i udałam się w stronę szkoły. Dołączyłam do przyjaciółki, która wchodziła na schody - Przepraszam Cię, ale musiałam załatwić kilka spraw.
- Spokojnie widziałam. Biedny... co zrobił? - Spytała, niepewnie przekraczając główne wejście.
- W skrócie... nauczyciel kazał mu zapoznać mnie z materiałem, ale on mnie wczoraj wystawił - odpowiedziałam, przewracając oczami.
- Ups.. dziwnie jest tutaj - powiedziała przenosząc wzrok na mnie
- Wiem .. inaczej. Jeszcze ten francuski na lekcjach, właśnie gdy wczoraj po chemii profesor poprosił mnie abym została z Harrym, ja odpowiedziałam mu po angielsku, co jest jeszcze bardziej dziwne. Zastanawiam się, dlaczego nie po hiszpańsku - odpowiedziałam zatrzymując się na chwilę, aby zawiązać but.
- Przyzwyczajenie, nawet w Barcelonie odpowiadałaś po Angielsku, co prawda czasem, ale jednak.
- Oh Perrie, jeśli nie chcesz się spóźnić na lekcję, radzę Ci znaleźć teraz odpowiednią szafkę i klasę. Nauczyciele są bardzo wrażliwi na punkcie spóźnień - powiedziałam, a blondynka zrobiła lekki grymas. Szybko się pożegnała i odeszła. Znalazłam swoją szafkę, włożyłam do niej kilka zeszytów, zatrzymując w torbie książkę oraz zeszyt z Historii Sztuki. Kiedy zamknęłam szafkę i planowałam odejść, ktoś mnie zatrzymał. - To znów ty? - Spytałam
- We własnej osobie. Czy mogę po raz kolejny Cię odprowadzić na lekcję? - Zapytał Luke.
- Podziękuję. Nie planuję jeszcze iść do klasy, a po za tym wiem gdzie jest - uśmiechnęłam się lekko i odeszłam. Nie brzmiało to miło, ale nie chciałam z nim w tej chwili rozmawiać.
***
Lekcje skończyłam wcześniej niż planowałam, ponieważ nie miałam ostatniej lekcji. Podobno pani profesor jest chora, chociaż ktoś powiedział, że jest w ciąży. Tak czy inaczej nie miałam fizyki, Fizyka - kolejny przedmiot, który nie uważam za najlepszy. Wyszłam ze szkoły, jako jedna z pierwszych osób i czekałam na Harry'ego. Miał na sobie świetną, czerwoną koszulę, czarne jeasy i zwykłą kurtkę. Wyglądał .. dobrze.
- Jade ?! Co ty do kur.. Co ty robisz? - Zdenerwował się,gdy złapałam go za ramie, lecz szybko powrócił do samokontroli.
- Mówiłam, żebyś odwołał cokolwiek miałeś w planach - odpowiedziałam patrząc na odjeżdżające auta uczniów.
- No dobrze... zapraszam - westchnął i ruszył przodem. Doszliśmy do czarnego Audi, Harry zachował się bardzo kulturalnie i otworzył mi drzwi od strony pasażera, mrucząc coś pod nosem.
Uśmiechnęłam się lekko i zapięłam pas. Jechał w przeciwną stronę, niż ja wczoraj. Włączył radio, a gdy zorientował się, że na niego zerkam, jeszcze bardziej zacisnął ręce na kierownicy, ale co jakiś
czas rozluźniał się i delikatnie postukiwał w nią. Jego szmaragdowe oczy były skupione wyłącznie na drodze, jego brwi były lekko zmarszczone, więc był bardzo skoncentrowany. Miał wtedy bardzo poważny wyraz twarzy, za kierownicą nie siedział zwykły nastolatek, ale uważny, przezorny, dorosły człowiek. Jednak, co jakiś czas jego kąciki malinowych ust unosiły się ku górze, tym samym tworząc delikatne dołeczki w jego policzkach. Całość dopełniały brązowe loki, które kaskadą opadały w dół, delikatnie dotykając jego barków. Doskonale zdawał sobie sprawę, kiedy go obserwowałam, a nawet nie parzył na drogę. W pewnym momencie, gdy zatrzymał się na światłach, zwrócił się w moją stronę.
- Co jest z Tobą nie tak? Cały czas się we mnie wpatrujesz - powiedział patrząc mi w oczy.
- Próbuję Cię rozgryźć. Pierwszego dnia jesteś miły, a drugiego się strasznie denerwujesz, jak byś chciał mnie zabić. Jesteś jak Grey? - Powiedziałam pierwszą myśl, która przyszła mi do głowy.
- Staram się nie okazywać swoich uczuć, być opanowanym, ale mi to nie wychodzi. To coś jak choroba dwubiegunowa - odpowiedział krótko i powrócił do ruchu, skręcając w prawo.
Jechaliśmy jeszcze przez kilka minut, aż chłopak zatrzymał się pod białym domem z szarym dachem. Budynek był śliczny i duży. Wydawał się większy od mojego, obecnego domu. Harry zatrzymał się za bramą, wysiadł z samochodu, otworzył mi drzwi. Chłopak szedł przodem, przeszliśmy koło okna, a następnie pokonaliśmy cztery małe schodki i gentleman otworzył przede mną duże, szare drzwi, po czym odebrał ode mnie kurtkę. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy to biała podłoga, neutralne kolory oraz duże rodzinne zdjęcie.
- Harry skarbie to ty? - Spytała kobieta, która była nie daleko nas, ale w innym pomieszczeniu. Zanim gospodarz zdążył odpowiedzieć, kobieta zjawiła się w holu. - Oh.. przyprowadziłeś gościa. Powiem Alice, żeby przygotowała jeszcze jedno nakrycie do stołu, bo zjesz z nami posiłek, prawda...
- Jade - uśmiechnęłam się przyjaźnie, a kobieta ukazała rząd białych zębów i odeszła od nas.
- Chodź - wypowiedział Harry i ruszył po schodach, szłam zaraz za nim, aż dotarliśmy do jego pokoju, zamknęłam za mną drzwi i obserwowałam chłopaka. Na początku rzucił plecak w kąt, a następnie usiadł na łóżku i przetarł dłonią oczy. Gdy zorientował się, że go obserwuję podszedł do półki z książkami. - Usiądź. Czuj się jak u siebie - powiedział, gdy sam zajął miejsce na łóżku, usiadłam obok niego i patrzyłam jak szukał właściwej strony. - Więc do tej pory mieliśmy na powtórkę budowa atomu, związki chemiczne, to robimy zawsze, w każdej klasie. Ostatnio zaczęliśmy kwasy i ... - chciał dokończyć, ale usłyszał wołanie kobiety o gotowym posiłku. Gdy zeszliśmy na dół. Przy stole siedziała pani, która nas przywitała i młody chłopak.
- Siadajcie proszę - usiadłam do stołu, chodź czułam się bardzo nieswojo - Mój mąż nie mógł być z nami, ponieważ pracuje. Ja jestem Anne i jestem mamą, panią tego domu, Harry'ego już znasz, jest jeszcze Gemma, natomiast ona wyjechała, ponieważ studiuje, a to mój syn i przyrodni brat Harry'ego Charlie - kobieta z uśmiechem przedstawiła siebie i drugiego syna, który się miło uśmiechnął. Charlie był blondynem i podobnie jak brat, również miał dołeczki w policzkach. Wyglądał bardzo przyjaźnie. - Więc Jade opowiedz coś o sobie.
- Emm.. więc mam na imię Jade, jestem razem w klasie z Harrym i dopiero, co się przeprowadziłam z Hiszpanii. Mam starszego brata, który kończy studia oraz siostrę, która ma własną rodzinę i została w Barcelonie, a mama pracuje, jako asystentka w firmie.
- Hiszpania.. a co z tatą? - Spytała
- Nie mieszka z nami od kilkunastu lat - odpowiedziałam krótko, kobieta chyba domyśliła się, że nie chcę kontynuować tematu i zaczęliśmy jeść obiad. Podczas posiłku kobieta wypytywała młodszego syna o szkołę. Rodzina Harry'ego była bardzo miła i otwarta na nowe znajomości. Gdy skończyłam jeść, kobieta powiedziała, abym rozejrzała się po salonie. Na początek podeszłam do okna i podziwiałam ogród, następnie odwiedziłam kominek, na którym znajdowały się liczne fotografie, jednak, gdy sięgałam po pierwszą ramkę zobaczyłam fortepian. Po cichu, małymi krokami znalazłam się przy instrumencie i delikatnie zaczęłam naciskać na klawisze.
- Grasz? - Spytał Charlie, za nim była Anne i jego przyrodni brat.
- Grałam, to znaczy nadal gram - poczułam się lekko zakłopotana.
- Ja również, a Harry na gitarze. Czy ta druga, nowa dziewczyna jest... - zaczął jednak nie było mu dane dokończyć, ponieważ byłam szybsza.
- Moją przyjaciółką? Tak - odpowiedziałam.
- Oh.. jestem z nią razem w klasie - odpowiedział speszony - Muszę lecieć mamo, umówiłem się z Leo. Miło było Cię poznać Jade - dodał i zniknął na górze. Wkrótce razem z Harrym, również wróciliśmy na górę.
-Nie wiedziałam, że grasz - powiedziałam, chociaż nie wiedziałam wtedy czy powinnam się do niego zwracać. W każdej chwili, mógłby się na mnie obrazić.
- Wiele o mnie jeszcze nie wiesz - uśmiechnął się lekko - Mam pytanie, dlaczego rozmawiamy po angielsku, a nie ja inni, po francusku?. Z moja mamą rozmawiasz po francusku, a ze mną inaczej. To jest dziwne, ale nie mówię, że jest to złe - dodał
- Em.. sama nie wiem. Czuję się lepiej i miło jest rozmawiać inaczej niż wszyscy - również się uśmiechnęłam. Nagle zadzwonił mój telefon. Szybko wyjęłam urządzenie, jednak, gdy to zrobiłam i ujrzałam nadawce, trochę tego pożałowałam. Odrzuciłam połączenie i z powrotem schowałam telefon do kieszeni spodni.
- Możemy to przełożyć? - Spytałam pośpiesznie, a chłopak tylko kiwnął kłową - Dziękuję za wszystko dziś i jednocześnie przepraszam.
- Mogę cię odwieźć. Widzę, że się spieszysz - uśmiechnął się, a ja grzecznie podziękowałam i po chwili znaleźliśmy się ponownie w aucie.
- Harry skarbie to ty? - Spytała kobieta, która była nie daleko nas, ale w innym pomieszczeniu. Zanim gospodarz zdążył odpowiedzieć, kobieta zjawiła się w holu. - Oh.. przyprowadziłeś gościa. Powiem Alice, żeby przygotowała jeszcze jedno nakrycie do stołu, bo zjesz z nami posiłek, prawda...
- Jade - uśmiechnęłam się przyjaźnie, a kobieta ukazała rząd białych zębów i odeszła od nas.
- Chodź - wypowiedział Harry i ruszył po schodach, szłam zaraz za nim, aż dotarliśmy do jego pokoju, zamknęłam za mną drzwi i obserwowałam chłopaka. Na początku rzucił plecak w kąt, a następnie usiadł na łóżku i przetarł dłonią oczy. Gdy zorientował się, że go obserwuję podszedł do półki z książkami. - Usiądź. Czuj się jak u siebie - powiedział, gdy sam zajął miejsce na łóżku, usiadłam obok niego i patrzyłam jak szukał właściwej strony. - Więc do tej pory mieliśmy na powtórkę budowa atomu, związki chemiczne, to robimy zawsze, w każdej klasie. Ostatnio zaczęliśmy kwasy i ... - chciał dokończyć, ale usłyszał wołanie kobiety o gotowym posiłku. Gdy zeszliśmy na dół. Przy stole siedziała pani, która nas przywitała i młody chłopak.
- Siadajcie proszę - usiadłam do stołu, chodź czułam się bardzo nieswojo - Mój mąż nie mógł być z nami, ponieważ pracuje. Ja jestem Anne i jestem mamą, panią tego domu, Harry'ego już znasz, jest jeszcze Gemma, natomiast ona wyjechała, ponieważ studiuje, a to mój syn i przyrodni brat Harry'ego Charlie - kobieta z uśmiechem przedstawiła siebie i drugiego syna, który się miło uśmiechnął. Charlie był blondynem i podobnie jak brat, również miał dołeczki w policzkach. Wyglądał bardzo przyjaźnie. - Więc Jade opowiedz coś o sobie.
- Emm.. więc mam na imię Jade, jestem razem w klasie z Harrym i dopiero, co się przeprowadziłam z Hiszpanii. Mam starszego brata, który kończy studia oraz siostrę, która ma własną rodzinę i została w Barcelonie, a mama pracuje, jako asystentka w firmie.
- Hiszpania.. a co z tatą? - Spytała
- Nie mieszka z nami od kilkunastu lat - odpowiedziałam krótko, kobieta chyba domyśliła się, że nie chcę kontynuować tematu i zaczęliśmy jeść obiad. Podczas posiłku kobieta wypytywała młodszego syna o szkołę. Rodzina Harry'ego była bardzo miła i otwarta na nowe znajomości. Gdy skończyłam jeść, kobieta powiedziała, abym rozejrzała się po salonie. Na początek podeszłam do okna i podziwiałam ogród, następnie odwiedziłam kominek, na którym znajdowały się liczne fotografie, jednak, gdy sięgałam po pierwszą ramkę zobaczyłam fortepian. Po cichu, małymi krokami znalazłam się przy instrumencie i delikatnie zaczęłam naciskać na klawisze.
- Grasz? - Spytał Charlie, za nim była Anne i jego przyrodni brat.
- Grałam, to znaczy nadal gram - poczułam się lekko zakłopotana.
- Ja również, a Harry na gitarze. Czy ta druga, nowa dziewczyna jest... - zaczął jednak nie było mu dane dokończyć, ponieważ byłam szybsza.
- Moją przyjaciółką? Tak - odpowiedziałam.
- Oh.. jestem z nią razem w klasie - odpowiedział speszony - Muszę lecieć mamo, umówiłem się z Leo. Miło było Cię poznać Jade - dodał i zniknął na górze. Wkrótce razem z Harrym, również wróciliśmy na górę.
-Nie wiedziałam, że grasz - powiedziałam, chociaż nie wiedziałam wtedy czy powinnam się do niego zwracać. W każdej chwili, mógłby się na mnie obrazić.
- Wiele o mnie jeszcze nie wiesz - uśmiechnął się lekko - Mam pytanie, dlaczego rozmawiamy po angielsku, a nie ja inni, po francusku?. Z moja mamą rozmawiasz po francusku, a ze mną inaczej. To jest dziwne, ale nie mówię, że jest to złe - dodał
- Em.. sama nie wiem. Czuję się lepiej i miło jest rozmawiać inaczej niż wszyscy - również się uśmiechnęłam. Nagle zadzwonił mój telefon. Szybko wyjęłam urządzenie, jednak, gdy to zrobiłam i ujrzałam nadawce, trochę tego pożałowałam. Odrzuciłam połączenie i z powrotem schowałam telefon do kieszeni spodni.
- Możemy to przełożyć? - Spytałam pośpiesznie, a chłopak tylko kiwnął kłową - Dziękuję za wszystko dziś i jednocześnie przepraszam.
- Mogę cię odwieźć. Widzę, że się spieszysz - uśmiechnął się, a ja grzecznie podziękowałam i po chwili znaleźliśmy się ponownie w aucie.
__________________________
Witam Aniołki w kolejnym rozdziale!
Muszę szczerze powiedzieć, że jestem zadowolona z jego długości, aczkolwiek mógłby być jak zwykle lepszy. Zawsze może być lepiej.. (aby nie gorzej, mam nadzieję)
Mam już jakiś pomysł na to opowiadanie i nowi ( dość istotni ) bohaterzy będą dodawani zgodnie z rozdziałami.. już zostali dodani i edytowani.
Nie będę was nudzić i mam nadzieje, że rozdział się podobał.
Pozdrawiam xxx